Oficjalna strona Klubu Koszykówki Włocławek

Zmień język:

Twarda walka, nieskuteczny pościg

Sobota, 17 Lutego 2018, 20:47, Jacek Jaskólski

To był mecz twardej, męskiej walki od pierwszej do czwartej kwarty. Po 40 minutach lepsi okazali się jednak koszykarze Stelmetu Enei BC Zielona Góra, którzy pokonali Anwil Włocławek 88:77.

TŁO: Przedwczesny finał – takim mianem określano spotkanie zdobywcy Superpucharu Polski z mistrzem kraju. Dodatkowo, pierwszy mecz przeciwko dawnemu klubowi rozegrać miał Quinton Hosley, który w Zielonej Górze spędził dwa sezony.

PRZEBIEG MECZU: Rottweilery w mecz weszły z wysokiego C – seria punktowa 9:0 z pierwszej kwarty oraz szybka, intensywna gra dawały nadzieje na zwycięstwo. Dobrze mecz zaczął Hosley, skuteczny był Ivan Almeida, a ważną rolę odgrywał także Jarosław Zyskowski. Po jego punktach Anwil prowadził 34:25. Niestety, zielonogórzanie jeszcze do przerwy zmniejszyli straty do stanu 38:39, a w trzeciej odsłonie serią celnych trójek wyszli na prowadzenie 55:46. Od tego momentu to włocławianie gonili wynik. Zryw w czwartej kwarcie nie wystarczył do pokonania obecnego mistrza Polski.

KLUCZOWY MOMENT: Na pięć minut do końcowej syreny Anwil przegrywał różnicą siedemnastu punktów (63:80) i wydawać by się mogło, że jest za późno na odwrócenie losów spotkania. Tymczasem sygnał do ataku rzutem z dystansu dał Jaylin Airington (66:80). Akcję później swoje show rozpoczął Ivan Almeida – zdobył osiem punktów z rzędu i różnica dzieląca oba zespoły stopniała do ośmiu oczek (74:82). Niestety, wówczas bardzo ważne trafienie zaliczył Łukasz Koszarek, autor 22 punktów, a czasu na zegarze pozostawało zbyt mało, by straty dało się odrobić całkowicie.

NAJLEPSZY STRZELEC: Wspomniany Almeida był najlepszym strzelcem nie tylko Anwilu, ale również całego spotkania. „El Condor” zanotował 25 punktów (osobisty rekord sezonu), asystował w pięciu akcjach oraz zebrał siedem piłek, w tym trzy w ataku. Kabowerdeńczyk wymusił też sporo fauli (11), dzięki czemu często stawał na linii rzutów osobistych (9/12).

DRUGI PLAN: Na pochwałę zasługuje także Quinton Hosley. Były zawodnik Stelmetu BC Zielona Góra dobrze zagrał przeciwko dawnym kolegom - z parkietu zszedł z 14 punktami oraz z czterema przechwytami. Do formy powrócił Jarosław Zyskowski, który rzucił 12 punktów, zebrał sześć piłek oraz zagrał na bardzo dobrej skuteczności (66,7 procent za dwa i 50 za trzy).

KONFERENCJA– Na końcowy wynik wpływ miały nasze błędy, ale były też czynniki niezależne od nas. Zrobiliśmy kilka takich strat, które nie powinny się nam przydarzyć, zwłaszcza w szybkim ataku. Mogliśmy zdobyć łatwe punkty i podgonić nieco rywali. Nie udało się. Szkoda, ale nie mam nic do zarzucenia zawodnikom, którzy walczyli do samego końca. Myślę, że wszyscy powinni docenić taki wysiłek koszykarzy – powiedział po spotkaniu trener Igor Milicić. – Pierwsza połowa była niezła w naszym wykonaniu. Szkoda, że popełniliśmy w niej aż 10 strat i myślę, że gdyby nie te straty mielibyśmy większą zaliczkę do przerwy. W drugiej połowie Stelmet już nam trochę odjechał i ciężko było nam zejść do różnicy jednego, dwóch posiadań. Mieli bardzo dobrą skuteczność za trzy, trafili cztery, pięć rzutów naprawdę bardzo trudnych. Cóż, staraliśmy się, nie udało się wejść do finału – dodał Paweł Leończyk.

DO POPRAWKI: O przebiegu półfinału zadecydowała ławka rezerwowych – w meczu z Asseco zmiennicy rzucili 49 punktów, dziś zaledwie 23. Włocławianie nie popisali się także na dystansie trafiając tylko 30 procent rzutów zza łuku wobec skuteczności zielonogórzan na poziomie 54.

COMING SOON: Przygoda z Pucharem Polski dla Anwilu się już zakończyła, więc czas powrócić do zmagań ligowych. Lider Energa Basket Ligi rozegra następne spotkanie na własnym parkiecie 6 marca o godzinie 18.00 z MKS-em Dąbrowa Górnicza.

Anwil Włocławek - Stelmet Enea BC Zielona Góra 77:88 (20:20, 19:18, 17:29, 21:21)

Anwil: Almeida 25, Hosley 14, Zyskowski 12, Airington 9, Łączyński 8, Sobin 4, Nowakowski 3, Leończyk 2, Delas 0

Stelmet Enea BC: Koszarek 22, Gecevicius 21, Kelati 16, Hrycaniuk 8, Mokros 5, Dragicević 4, Hernandez 4, Marković 4, Zamojski 4, Florence 0