Oficjalna strona Klubu Koszykówki Włocławek

Zmień język:

Myles McKay: Nie martwcie się o moją formę

Piątek, 21 Lipca 2017, 11:45, Michał Fałkowski

Igor Milicić chciał go w zespole już dwa lata temu. On sam nie grał w koszykówkę przez rok z powodu problemów rodzinnych. Teraz Myles McKay wraca do basketu, aby zdobyć serca włocławskich fanów.

Dokładnie 5 lipca Myles McKay został zawodnikiem Anwilu Włocławek. Drugie podejście do podpisania umowy z Amerykaninem okazało się skuteczne dla obu stron i w sezonie 2017/2018 31-letni strzelec będzie reprezentował barwy Rottweilerów. Amerykanin przebywa obecnie w Stanach Zjednoczonych, ale powoli przygotowuje się do przyjazdu do Polski w sierpniu.

- Wiem, że Anwil to klub z wielką tradycją i historią. Wiem, że naszym zadaniem będzie do tej tradycji nawiązać. Słyszałem też dużo dobrego o kibicach. Mam paru znajomych, którzy grali w Polsce, także we Włocławku (np. Lawrence Kinnard – przyp. M.F.) i wszyscy mówią, że fani są niesamowici – mówi Amerykanin, dodając – Chciałbym osiągnąć z Anwilem sukces. Co nim będzie, na to pytanie poznamy odpowiedź w trakcie sezonu. Wiem, że w poprzednich rozgrywkach Anwil grał świetnie w rundzie zasadniczej, ale odpadł w pierwszej rundzie play-off. W nadchodzącym sezonie musi być inaczej. 

Nazwisko Mylesa McKay'a znajdowało się w notesie Igora Milicicia już wtedy, gdy chorwacki szkoleniowiec po raz pierwszy zostawał trenerem Anwilu Włocławek latem 2015 roku. Wówczas Amerykanin był jednak graczem za drogim i po bardzo dobrym sezonie w MKSie Dąbrowa Górnicza szukał pracy w silniejszej lidze. Ostatecznie związał się z francuskim ESSM Le Portel Cote d’Opale, z którym zdobył mistrzostwo ProB i awansował do elity. Jak mówi jednak znane powiedzenie: co się odwlecze, to nie uciecze... 

- Wiele razy rozmawiałem z trenerem. Zarówno przed podpisaniem umowy, jak i później, gdy już parafowałem kontrakt. Rozmawialiśmy o wzajemnych oczekiwaniach i o tym, jak to ma wyglądać w sezonie. Chodzi o to, aby drużyna wygrywała każdy kolejny mecz. Na pewno nie będzie łatwo. Zespół się zmieni, ale wiem, że trener Milicić buduje ekipę w oparciu o graczy, którzy mają coś do udowodnienia – opisuje nowy rzucający obrońca Anwilu, który wraca do koszykówki na najwyższym poziomie po rocznej przerwie spowodowanej traumatycznym przeżyciem, czyli stratą bliskiej osoby.

- W czerwcu 2016 odszedł mój tata. Po 37 latach małżeństwa, nagle moja mama została sama i przeżyła tę sytuację bardzo mocno. Dlatego uznałem, że muszę poświęcić rok z mojej kariery, aby zadbać o mamę i upewnić się, że wszystko będzie dobrze. Dzisiaj sytuacja jest lepsza i mogłem wrócić do koszykówki  mówi McKay, który rok temu podpisał kontrakt w Izraelu, ale ostatecznie  po rozegraniu tylko jednego meczu  zdecydował się wrócić do rodzinnego Wisconsin.

Zawodnik, tak jak zdecydowana większość składu, przyjedzie do Włocławka w połowie sierpnia. Amerykanin obiecuje, że stawi się w dobrej formie fizycznej i że rok bez koszykówki zawodowej nie wpłynął na jego fizyczność.

- Mam wiadomość dla fanów Anwilu: nie martwcie się o moją formę fizyczną. Trenowałem i grałem w koszykówkę przez cały rok. Pracowałem na siłowni i na parkiecie każdego dnia i tak naprawdę, karierę zawiesiłem tylko formalnie. Faktycznie – cały czas trenowałem. We Włocławku stawię się w takiej formie, w jakiej opuszczałem Izrael rok temu – kończy McKay.